Włosy jak u gwiazdy filmowej

Każda kobieta lubi ładnie wyglądać. Nieważne czy ma naście lat, czy dziesiątki w jej metryce już się przewaliły. Po prostu lubi być zadbana i lubi czuć się piękną. Nic zatem dziwnego, że rynek wszelkiego rodzaju kosmetyków upiększających nasze kobiety, a także różnego rodzaju gadżetów do poprawiania urody kwitnie już od wielu, wielu lat i z roku na rok ma się coraz lepiej.

Kiedy mężczyzna ma żonę, przekonuje się na własnej skórze, jak wyglądają jej codzienne rytuały z cyklu dbania o urodę. Godziny spędzone przed lustrem nie są niczym dziwnym. I pomyśleć tylko, że wcześniej żaden facet nie był w stanie tego zauważyć! Wszystko wychodzi dopiero po ślubie, kiedy dana para ze sobą zamieszka i jest w stanie obserwować siebie nawzajem w każdej sytuacji.

Wracając do tematu, czy zastanawialiście się kiedykolwiek panowie ile kosmetyków i przyrządów kosmetycznych jest w posiadaniu waszej partnerki? Idę o zakład, że wasza kolekcja kończy się na antyperspirancie, perfumie otrzymanym na urodziny, żelu pod prysznic, szamponie i przyrządach do golenia. Zgadłem? Pewnie tak, bo ja mam dokładnie tak samo. Co innego kobieta. Kilogramy kremów, balsamów i innych dziwnie wyglądających specyfików zalewa nasze łazienki. Szminki, kredki do oczu, fluidy i inne kosmetyki walają się po kątach, a od odżywek do włosów i innych szamponów kręci się w głowie. Tak w ogóle, to ciekawe po co kobietom tyle tego? Może używają danego specyfiku w zależności od nastroju? A może dany kosmetyk przeznaczony do użycia jest tylko i wyłącznie w danym dniu tygodnia lub miesiąca? Bo kosmetyki na dzień i na noc to już stary temat…

Jakkolwiek by nie było, to my mężczyźni musimy się temu przyglądać i mało tego, nie możemy zareagować. Ale czy musimy? Może powinniśmy traktować te godziny, które nasza partnerka poświęca na upiększanie swojej urody jak istne katharsis, odpoczynek od wszelkich trosk i relaks? Bo wątpliwe jest, by którykolwiek z mężczyzn był zaangażowany w kosmetyczne rytuały swojej żony.

Pójdźmy jeszcze w stronę gadżetów, czy też przyrządów kosmetycznych. Depilatory, urządzenia usuwające cellulit, prostownice fryzjerskie i inne przedmioty, których kształt, a może bardziej zastosowanie nas przeraża, to standardowe wyposażenie każdej kosmetyczki. Bo która szanująca się kobieta nie zadba o pełne wyposażenie swojej kosmetyczki?

No cóż, widocznie prawdą jest, że pochodzimy z różnych planet. Może nie do końca kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa, ale nasze podejście do pewnych spraw dzielą na prawdę lata świetlne. Nam na takie wielogodzinne ceregiele po prostu szkoda czasu. Na całe szczęście typków, którzy preferują make-up i inne zabiegi przeznaczone dla pań jest niewielu, choć skala „problemu” narasta. Nie rozumiem po co mężczyzna się maluje? Nie przekonują mnie gadki typu „by wyrazić siebie”… To tania wymówka na swoje rozchwianie emocjonalne. Zostawmy kobietom, co kobiece i zajmijmy się tym, co męskie. Pokażmy swoją prawdziwą naturę i nie poprawiajmy stwórcy. Ani to fajne, ani oryginalne, a jedynie kontrowersyjne.

www.kosmetyka.edu.pl

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here